Subiektywnie #3 "Suicide Sqad"

Na ten film czekałam bardzo długo, więc jak większości z Was moje oczekiwania, do filmu rosły z każdym dniem. Szczerze muszę przyznać, że nie zawiodłam się na tym, co zobaczyłam.

Źródło: shadowandact.com

W każdym filmie można doczepić się tego, co poszło nie tak i wygrzebać jakieś szczegóły, taka jest prawda, nie istotne jak dobry to film. W tym, najbardziej irytował mnie śmiech Jokera. Za spokojny, za statyczny, zdecydowanie za mało szaleńczy. Jared Leto nie jest tragicznym Jokerem, ale nie jest też wybitnym Jokerem. Jego przedstawienie postaci bardzo mi się podobało. Trochę został zmuszony kostiumem do zagrania zupełnie innego niż dotychczas Jokera i to się nie sprawdziło. Moim zdaniem, dobrego się nie zmienia. Zauważcie jednak, zanim go objedziecie do reszty, że wszyscy aktorzy wcielający się do tej pory w rolę Króla Błaznów grali bezbłędnie, więc miał on wielkie wyzwanie w dorównaniu im. Z postaci Jokera nie podoba mi się jedynie wygląd i śmiech – reszcie występu nie mogę niczego zarzucić.

Jeśli chodzi o kostium Enchantress, na który wiele osób narzeka. Moim zdaniem, pomimo tego nie była ona przedstawiona erotycznie i wyzywająco, po drugie pasował bardziej do wiedźmy z dżungli i czystego zła jakie przedstawili w filmie w porwaniu do tego komiksowego.

Była jedna kwestia, której się najbardziej bałam w tym filmie. Mianowicie, Willa Smith jako Deadshota. Mimo, że to jest dobry aktor sądziłam, że wybrali go do tego filmu, ze względu na relację ojciec - córka w nim przedstawioną. Powszechnie wiadomo, że jest jednym z najlepszych aktorów, którzy potrafią tak dobrze zagrać sceny wzruszeń i wewnętrznego zmagania się z samym sobą. Nie pomyliłam się jednak. Ten Deadshot był za mało zimny, za bardzo wyluzowany i za wrażliwy. Nie był to zły Deadshot, jednak za wrażliwy. W końcu to miał być socjopata nie okazujący uczuć.

Podobały mi się gagi, nie były uporczywe, natrętne i w nieodpowiednich momentach, co bardzo cenię. Ścieżka dźwiękowa również była świetna, nie mam jej nic do zarzucenia.

Źródło: en.wikipedia.org

Teraz przyszedł moment na SPOILER ALERT! Jeśli nie chcesz wiedzieć, co się stało w filmie od razu przejdź do ostatniego akapitu.

Z innej beczki, bardzo podobało mi się przedstawienie relacji Jokera i Harley Quinn – to że z miłości chciał ją zabić, czy zostawiał ją na pewną śmierć i odchodził, lecz na dłuższą metę nie potrafił bez niej przeżyć, zawsze musiał po nią wrócić. Typowo komiksowe. Swoją drogą, podobno aktorka do sceny podwodnej nauczyła się wstrzymywać oddech na 5 min.

Nie wiem, jak Wy, ale ja nie spodziewałam się Enchantress jako głównej antagonistki, a Jokera jako w jakimś stopniu „sprzymierzeńca”. Myślałam, że będzie odwrotnie, to jednak mnie zaskoczyło.

Podobały mi się sceny tłumaczące obecność wszystkich członków Suicide Squad i historia powstania Harley Quinn. Wszystko to było sprawnie i ładnie wplecione, bez natarczywości czy przeciągania. Dodatkowo, podobało mi się linearne powiązanie historii od filmu „Superman” do tego filmu i do tych, które dopiero wyjdą. Jeśli zostaliście do końca, a nie wyszyliście z kina jak tylko weszły napisy, wiecie o co między innymi mi chodzi – scenę z Burcem Wayne i Amandą Waller nawiązującą do kolejnej części "Suicide Squad" i do filmu o JLA.

Szczerze było wiele rzeczy, które mi się podobały – pokazanie tego, co się z nimi stało po zakończonej misji, sceny walki, dialogi, fabuła, przechytrzenie przez Harley Enchantress. Jak Captain Boomerang podpuścił Slipkonta. Zdecydowanie to, że DC nie boi się uśmiercania swoich bohaterów – Jokera się to nie tyczy, bo za Jokerem każdy by płakał – mam na myśli El Diablo, czy Enchantress. Świetnym akcentem jest pokazanie Jokera uwikłanego w zorganizowaną przestępczość, a nie tylko samotnego psychopaty zdolnego do wszystkiego. Tego brakowało mi wcześniej, w końcu ta postać to nie tylko psychopata, ale także gangster i postrach ulic.

Źródło: www.comingsoon.net


Moim zdaniem, warto iść na ten film do kina. I chętnie obejrzę go za jakiś czas jeszcze raz, bo bardzo mi się spodobał. Zdecydowanie czegoś takiego się spodziewałam i nie zawiodłam się na nim ani trochę (poza śmiechem Jokera). A co Wy sądzicie o tym filmie?

Komentarze

  1. W końcu !! dość już mam tych negatywnych opini na temat tego filmu, dla mnie był zajebisty. Muzyka, postacie, fabuła, tylko drobnych rzeczy mógłbym się przyczepić, które nie mają większego znaczenia

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten film ma po prostu wiele smaczków dla tych co się znają i tylko oni mogą to docenić. Nie było to arcydzieło, ale przynajmnie się oglądało :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz