Na ten film czekałam bardzo długo, więc jak
większości z Was moje oczekiwania, do filmu rosły z każdym dniem.
Szczerze muszę przyznać, że nie zawiodłam się na tym, co zobaczyłam.
![]() |
Źródło: shadowandact.com |
W
każdym filmie można doczepić się tego, co poszło nie tak i
wygrzebać jakieś szczegóły, taka jest prawda, nie istotne jak dobry to film. W tym, najbardziej irytował mnie śmiech
Jokera. Za spokojny, za statyczny, zdecydowanie za mało szaleńczy.
Jared Leto nie jest tragicznym Jokerem, ale nie jest też wybitnym
Jokerem. Jego przedstawienie postaci bardzo mi się podobało. Trochę
został zmuszony kostiumem do zagrania zupełnie innego niż
dotychczas Jokera i to się nie sprawdziło. Moim zdaniem, dobrego
się nie zmienia. Zauważcie jednak, zanim go objedziecie do reszty,
że wszyscy aktorzy wcielający się do tej pory w rolę Króla
Błaznów grali bezbłędnie, więc miał on wielkie wyzwanie w
dorównaniu im. Z postaci Jokera nie podoba mi się jedynie wygląd i
śmiech – reszcie występu nie mogę niczego zarzucić.
Jeśli
chodzi o kostium Enchantress, na który wiele osób narzeka. Moim
zdaniem, pomimo tego nie była ona przedstawiona erotycznie i
wyzywająco, po drugie pasował bardziej do wiedźmy z dżungli i
czystego zła jakie przedstawili w filmie w porwaniu do tego
komiksowego.
Była jedna kwestia, której się najbardziej bałam w tym filmie.
Mianowicie, Willa Smith jako Deadshota. Mimo, że to jest dobry aktor
sądziłam, że wybrali go do tego filmu, ze względu na relację
ojciec - córka w nim przedstawioną. Powszechnie wiadomo, że jest
jednym z najlepszych aktorów, którzy potrafią tak dobrze zagrać sceny
wzruszeń i wewnętrznego zmagania się z samym sobą. Nie pomyliłam
się jednak. Ten Deadshot był za mało zimny, za bardzo wyluzowany i
za wrażliwy. Nie był to zły Deadshot, jednak za wrażliwy. W końcu
to miał być socjopata nie okazujący uczuć.
Podobały
mi się gagi, nie były uporczywe, natrętne i w nieodpowiednich
momentach, co bardzo cenię. Ścieżka dźwiękowa również była świetna, nie mam jej nic do zarzucenia.
![]() |
Źródło: en.wikipedia.org |
Teraz
przyszedł moment na SPOILER ALERT! Jeśli nie chcesz
wiedzieć, co się stało w filmie od razu przejdź do ostatniego
akapitu.
Z
innej beczki, bardzo podobało mi się przedstawienie relacji Jokera
i Harley Quinn – to że z miłości chciał ją zabić, czy
zostawiał ją na pewną śmierć i odchodził, lecz na dłuższą
metę nie potrafił bez niej przeżyć, zawsze musiał po nią
wrócić. Typowo komiksowe. Swoją drogą, podobno aktorka do sceny
podwodnej nauczyła się wstrzymywać oddech na 5 min.
Nie
wiem, jak Wy, ale ja nie spodziewałam się Enchantress jako głównej
antagonistki, a Jokera jako w jakimś stopniu „sprzymierzeńca”.
Myślałam, że będzie odwrotnie, to jednak mnie zaskoczyło.
Podobały
mi się sceny tłumaczące obecność wszystkich członków Suicide
Squad i historia powstania Harley Quinn. Wszystko to było sprawnie i
ładnie wplecione, bez natarczywości czy przeciągania. Dodatkowo,
podobało mi się linearne powiązanie historii od filmu „Superman”
do tego filmu i do tych, które dopiero wyjdą. Jeśli zostaliście
do końca, a nie wyszyliście z kina jak tylko weszły napisy, wiecie
o co między innymi mi chodzi – scenę z Burcem Wayne i Amandą
Waller nawiązującą do kolejnej części "Suicide Squad" i do filmu o
JLA.
Szczerze było wiele rzeczy, które mi się podobały – pokazanie
tego, co się z nimi stało po zakończonej misji, sceny walki,
dialogi, fabuła, przechytrzenie przez Harley Enchantress. Jak
Captain Boomerang podpuścił Slipkonta. Zdecydowanie to, że DC nie
boi się uśmiercania swoich bohaterów – Jokera się to nie tyczy,
bo za Jokerem każdy by płakał – mam na myśli El Diablo, czy
Enchantress. Świetnym akcentem jest pokazanie Jokera uwikłanego w zorganizowaną przestępczość, a nie tylko samotnego psychopaty zdolnego do wszystkiego. Tego brakowało mi wcześniej, w końcu ta postać to nie tylko psychopata, ale także gangster i postrach ulic.
![]() |
Źródło: www.comingsoon.net |
Moim
zdaniem, warto iść na ten film do kina. I chętnie obejrzę go za
jakiś czas jeszcze raz, bo bardzo mi się spodobał. Zdecydowanie
czegoś takiego się spodziewałam i nie zawiodłam się na nim ani
trochę (poza śmiechem Jokera). A co Wy sądzicie o tym filmie?
W końcu !! dość już mam tych negatywnych opini na temat tego filmu, dla mnie był zajebisty. Muzyka, postacie, fabuła, tylko drobnych rzeczy mógłbym się przyczepić, które nie mają większego znaczenia
OdpowiedzUsuńTen film ma po prostu wiele smaczków dla tych co się znają i tylko oni mogą to docenić. Nie było to arcydzieło, ale przynajmnie się oglądało :)
OdpowiedzUsuń