Subiektywnie #15 "Kong: Wyspa Czaszki"

Pomysł o zrobieniu filmu, o tym, co się działo przed „King Kongiem” wydawał mi się dziwny. Osobiście sądzę, że do wzruszającej historii King Konga, nie trzeba było już nic dodawać. Trochę bałam się, że zepsują tę historię, chyba nie potrzebnie. Jak zwykle bez spoilerów. Zapraszam.

Źródło: Scified


Film pokazuje dobrą stronę goryla, jego prawdziwą siłę oraz nowego wroga. Wszystko zostało bardzo fajnie skomponowane, w trakcie oglądania go, widz zdecydowanie się nie nudzi. Niektóre żarty nie były zabawne, ale wydaje mi się, że to przez specyfikę postaci odludka, który miał być bardziej niezręczny, niż zabawny. Podobały mi się ujęcia i muzyka - w niektórych momentach były świetnie zmontowane. Postać grana przez Sauel’a L. Jackson’a była strasznie irytująca, co świadczy o bardzo dobrze odegranej przez niego roli. Podobała mi się także, gra aktorska Tom’a Hiddelston’a i Brie Larson, były to moim zdaniem, najlepsze postacie w filmie. Z jednej strony część rzeczy była dopracowana, jak rany Konga. Z drugiej były tam, moim zdaniem niezgodności historyczne, które nie przeszkadzały w fabule, ale w przyswojeniu epoki, w której film ma miejsce.

Źródło: Scified

Ogólnie film jest dobry i jest na prawdę świetną rozrywką. Podoba mi się zwrócenie uwagi na niszczenie przez ludzi rzeczy, czy stworzeń, których nie rozumieją. Chwila refleksji nad tym, jak postąpić właściwie i spojrzeć oczami strony przeciwnej na sytuację może stworzyć zupełnie inną perspektywę. Nie wszystko, co nie znane, musi być złe. Przesłanie tego filmu bardzo mi się podobało. Szczerze polecam obejrzeć „Konga”, z drugiej strony jednak oddzielałabym historie Konga i King Konga. Nie dlatego, że fabularnie do siebie nie pasują, ale ponieważ, "King Kong", bez "Konga" wydaje mi się piękniejszą historią.

Źródło: the illest

Jaka jest Wasza opinia na temat tego filmu? 

Komentarze