Zrealizowałam,
wreszcie mój prezent urodzinowy. Oto moja motywacja, doświadczenie
i znaczenie mojego pierwszego tatuażu.
Tatuaż
zaprojektowałam sama, mój tatuator pomógł mi dopasować wzór i
odpowiednio go skomponować, aby wglądał estetycznie. Marzyłam o
tatuażu od dawna, jednak nie wiedziałam, co tak naprawdę
chciałabym sobie wywatowywać. Od jakiegoś roku, może więcej
chodził za mną tatuaż jakiejś sentencji. Bardzo podobały mi się
takie tatuaże u innych, więc postanowiłam, że to będzie mój
tatuaż. Na miejsce wybrałam sobie udo, bo po pierwsze cytat jest długi, po drugie, na rękach teraz robią sobie wszyscy. Wiem, że są osoby, które
nie lubią tego typu ingerencji w ciało, mi bardzo się to podoba i moim zdaniem, każdy ma własny rozum, dlatego szanujmy zdanie
każdego, bez obrzucania siebie na wzajem błotem. Wracając do tematu. Byłam w studio 1,5h, ale tatuowanie trwało mniej więcej połowę tego czasu, pewnie dlatego, że to dosyć skomplikowane zawijasy. Mój tatuator był bardzo pomocny i miły. Jeśli chodzi o ból, to w ogóle mnie nie bolało, ale ja jestem kiepskim przypadkiem na ocenę tego, mam bardzo wysoki próg odporności na ból. Podobało mi się, że w studio było faktycznie czysto, sterylnie - a jestem szczególnie na to uczulona. Jako, że jest to mój pierwszy tatuaż zostałam dokładnie poinstruowana, nawet dostałam kartkę z instrukcjami jak dbać o tatuaż w okresie gojenia. Za miesiąc mam pójść na kontrolę i ewentualne poprawki.
Zdanie, które wybrałam ma dla mnie wiele znaczeń.
Brzmi ono: „The deep and lovely dark, we’d never see the stars
without it”. Znaczenie dosłowne – bez ciemności nie byłoby
gwiazd. Znaczenie metaforyczne – bez złych chwil, nie
docenilibyśmy tych dobrych. Te dwa potrafi zinterpretować każdy i
między innymi dlatego wybrałam to zdanie, aby w ciężkich w życiu
chwilach pamiętać, że jest światełko na końcu tunelu, że od
dna można się tylko odbić. Ma on także inne znaczenie dla mnie.
Te słowa zostały wypowiedziane, przez Petera Capaldi, wcielającego
się rolę Doctora Who – to mój ulubiony serial, a 12. Doctor jest
moim ulubionym. Jednak nie chodzi tu o sprawy fanowskie, jest to dla
mnie jedynie miły dodatek. Słowa zostały wypowiedziane w odcinku
„Listen”, który opowiadał o strachu przed ciemnością,
mrokiem, tym co nie znane i nie zbadane, strachu przed czymkolwiek,
czego możesz się bać. Tatuaż więc, jest moim symbolem
pocieszenia oraz dodania otuchy, motywacją do tego, żeby się nie
uginać oraz nie ulegać strachowi. Oprócz tego „Doctor Who”
jest dla mnie serialem wyjątkowym, o tym, że każdemu należy się
druga szansa, że warto być dobrym, a nawet kiedy zrobisz coś
złego, jest dla Ciebie nadzieja. Jest serialem o tym, że każde
istnienie ma znaczenie, inteligencja jest kluczem do sukcesu oraz o
tym, że każdemu w życiu potrzebny jest przyjaciel, odrobina
szaleństwa i przygody. Dla mnie, to wszystko mieści się w tym
tatuażu, to jego znaczenie, moje znaczenie. Może jest zagmatwane,
ale to są wartości, w które wieżę, nastawienie które popieram.
W
najbliższej przyszłości prawdopodobnie nie będę się tatuować
ponownie. Chodzi jednak za mną jeden pomysł na tatuaż, ale za mało
czasu minęło, abym mogła powiedzieć, że jestem jego pewna.
Zobaczymy ;)
Komentarze
Prześlij komentarz