Subiektywnie #32 „Avengers: Infinity War”

Muszę przyznać, że Marvel mi zaimponował. Tym razem ze spoilerami – zapraszam.

Źródło: Paradoks

Film, mimo ilości bohaterów jaka została w nim uwzględniona, był spójny. Trochę bałam się, że to właśnie sprawi, iż akcja będzie wszędzie i zarazem nigdzie - to jednak się nie stało. Dostaliśmy bardziej rozbudowanego Thanos’a (wreszcie), dzięki czemu nie tylko stał się złożoną postacią psychologicznie, ale poznaliśmy także jego motywy, których nie możemy nazwać równo znacznie, czy niepodważalnie złymi.

Źródło: Collider

Co więcej, wreszcie zrobili to, o czym mówię przy niemal KAŻDYM filmie jaki wychodzi – powinni zacząć zabijać postacie! Brawo! Szczere ukłony w stronę Marvel’a. Wreszcie przestali się bać. Oczywiście, i tak z pewnością zaraz wszyscy zostaną wskrzeszeni, gwarantuje to wątek z zajrzeniem do przyszłości Strange’a, który z pewnością wbrew pozorom wybrał opcje najkorzystniejszą. Jak długa historia Marvel’a tak wiadomo, że ich główne postacie nie umierają, a jeśli je ktoś zastępuje, to dlatego, że przeszli na emeryturę. Uważam, że to powinni zmienić, w końcu nic nie ożywia bardziej historii niż dobra śmierć. O czym przekonaliśmy się właśnie w tym filmie.

Źródło: theverge.com

Odłóżmy to jednak na bok. Jak większość osób wie, historia przedstawiona w filmie, w dużej mierze łączy się z komiksem „The Infinity Gauntlet”, który potem przechodzi w „Infinity War”, która jest jego kontynuacją. Zobaczymy więc co się stanie.

Komentarze