Ulubieńcy #26 kwietnia

Ze śniegu przenieśmy się w 30 stopni na plusie – nie ma to jak wiosna. W ubiegłym miesiącu czekało na mnie kilka ciekawych rzeczy, nowych znajomości, nowych obowiązków i wiele, wiele marzeń – bo chodziłam z głową w chmurach częściej niż zwykle (czyli nie byłam w swoim ciele obecna praktycznie cały czas). Nie mniej, mam Wam kilka rzeczy do pokazania.





Zacznijmy od seriali – obejrzałam (nareszcie) drugi sezon „Marvel’s Jessica Jones” i muszę powiedzieć, że o ile w pierwszym sezonie kilka rzeczy mi się nie podobało, to teraz jestem bardzo zadowolona. Drugi sezon jest znacznie lepszy od pierwszego. Serdecznie polecam.


Źródło: Movies Room


W kwietniu byłam na dwóch filmach - „Ready Player One” oraz „Avengers: Infinity War”. Obydwa filmy uważam za świetne. Więcej o pierwszym przeczytacie klikając na link, natomiast o drugim post dopiero w trakcie budowy.


Źródło: readyplayeronemovie.com
Źródło: BGR.com


Oczywiście kupiłam kwiaty, tak jak zapowiadałam. Do domu trzy sukulenty, które dzielą jedną doniczkę, na zewnątrz kupiłam papryczkę, bazylię, pelargonie i coś o dziwnej nazwie, której nie pamiętam – więc nazwę ją Voldemort (rozumiecie mój naciągany dowcip, mam nadzieję). Obawiam się, że papryczki nie uratuje, kupiłam ją w opłakanym stanie - jednak nie przestanę próbować - podobnie jak Voldemorta (tylko, że on rośnie w siłę). Dlaczego kupiłam dwie rośliny na skraju wyczerpania? Oczywiście z misją ratunkową, kiedy zobaczyłam, że wrzucają biedne rośliny, których nikt nie chciał do wielkich koszy na zatracenie, moje serce pękło. Od dziecka byłam taka i doskonale pamiętam, jak starałam się bawić wszystkimi zabawkami, bo uważałam, że to nie sprawiedliwe w stosunku do innych, mniej lubianych przeze mnie zabawek, którym może się robić przykro (to nie był wpływ „Toy Story”, bo jeszcze wtedy go nawet nie było).







Wracając od ulubieńców, uwielbiam ładowarkę do padów PS4, którą kupiłam. Nie jest to sprzęt od Sony, jest jednak dedykowany głównie do PS4, ale można go używać także do XBOX’a (z tego co kojarzę). Uważam jednak, że jest głównie do PS, ze względu na kolorystykę – jest czarna, pomarańczowe diody świecą się kiedy pad się ładuje, a niebieskie jak jest naładowany. Ma miejsce na dwa pady i oczywiście dwie diody, które pokazują, jaki pad ma stan baterii. Plusem jest to, że dosyć szybko ładuje oraz ma własny zasilacz, więc z konsoli nie wiszą kable, więc jestem zadowolona.




Pozostając przy konsoli – w końcu gram w odnowionego „Bioshock’a”. Zawsze podobała mi się stylistyka tej gry, natomiast odwlekałam granie w nią, ponieważ nigdy nie byłam wybitna w strzelankach. „Nie byłam wybitna” - przeokropnie kaleczyłam. Uważam jednak, że to gra, na której można się tego dobrze nauczyć. Generalnie jestem bardzo wciągnięta w tę grę.





A jak Wam minął kwiecień?

Komentarze