Ulubieńcy #9 grudnia

Tym razem nie mam za wielu ulubieńców, jednak postanowiłam napisać tego posta. Jeśli jesteście ciekawi co kręciło mnie w zeszłym miesiącu, zapraszam.





Na początek film, czyli „Rouge One” to był najlepszy film jaki widziałam w ubiegłym miesiącu. Jeśli chcecie poznać moją opinię na jego temat, możecie przeczytać ją tutaj.


Źródło: World and Word


W grudniu nie miałam ulubionego serialu, ale zaczęłam oglądać dwa. Mianowicie „Black Mirror” i „Pod kopułom”. Tak, to oznacza, że wykupiłam abonament na Netflix i póki co, jestem zadowolona, w miarę. Jest tańszy od telewizji, z którą na dobre planuje się pożegnać, bo i tak z niej nie korzystam, a wystarczająco zaspokaja moje filmowe potrzeby. Z serialami jest masakra, ale większość, których oglądam ma streaming na żywo, więc mogę to przeżyć.


Źródło: Wykop.pl


W tym miesiącu nie mam też ulubionej książki. Kupiłam sobie książki o Sherlocku Holmesie! Zaczęłam zbierać je wszystkie z bardzo ładnej kolekcji wydań kieszonkowych i teraz kupiłam pozostałe 4, które mi brakowały. Przynajmniej tak mi się wydaje. Nie jestem pewna, czy to nie jest mój drugi „Pies Baskervill'ów”, a nie mogłam sprawdzić, bo mam remont i pudło z książkami jest na dnie szafy pod innymi pudłami i drukarką, taki tetris. Jeśli jest tak jak myślę, to szczerze będzie to mój trzeci, bo jednego zgubiłam w trakcie przeprowadzki Katowice – Bielsko-Biała.




Kolejną rzeczą jest mój kalendarz, który kocham i wreszcie mogę go używać, bo nastał nowy rok. Bardzo go lubię, jest w nim miejsce na wszystko: notes, plan roczny, postanowienia noworoczne, podsumowanie roku, listy „to do” i plan tygodniowy. Zrobiłam w nim sobie nawet plan oszczędnościowy oraz listę książek do przeczytania w tym roku (24 pozycje).



Komentarze