Tym razem nie mam za wielu ulubieńców, jednak postanowiłam
napisać tego posta. Jeśli jesteście ciekawi co kręciło mnie w
zeszłym miesiącu, zapraszam.
Na
początek film, czyli „Rouge One” to był najlepszy film jaki
widziałam w ubiegłym miesiącu. Jeśli chcecie poznać moją opinię
na jego temat, możecie przeczytać ją tutaj.
![]() |
Źródło: World and Word |
W
grudniu nie miałam ulubionego serialu, ale zaczęłam oglądać dwa.
Mianowicie „Black Mirror” i „Pod kopułom”. Tak, to oznacza,
że wykupiłam abonament na Netflix i póki co, jestem zadowolona, w
miarę. Jest tańszy od telewizji, z którą na dobre planuje się
pożegnać, bo i tak z niej nie korzystam, a wystarczająco zaspokaja
moje filmowe potrzeby. Z serialami jest masakra, ale większość,
których oglądam ma streaming na żywo, więc mogę to przeżyć.
![]() |
Źródło: Wykop.pl |
W
tym miesiącu nie mam też ulubionej książki. Kupiłam sobie
książki o Sherlocku Holmesie! Zaczęłam zbierać je wszystkie z
bardzo ładnej kolekcji wydań kieszonkowych i teraz kupiłam
pozostałe 4, które mi brakowały. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Nie jestem pewna, czy to nie jest mój drugi „Pies Baskervill'ów”,
a nie mogłam sprawdzić, bo mam remont i pudło z książkami jest
na dnie szafy pod innymi pudłami i drukarką, taki tetris. Jeśli
jest tak jak myślę, to szczerze będzie to mój trzeci, bo jednego
zgubiłam w trakcie przeprowadzki Katowice – Bielsko-Biała.
Kolejną
rzeczą jest mój kalendarz, który kocham i wreszcie mogę go
używać, bo nastał nowy rok. Bardzo go lubię, jest w nim
miejsce na wszystko: notes, plan roczny, postanowienia noworoczne,
podsumowanie roku, listy „to do” i plan tygodniowy. Zrobiłam w
nim sobie nawet plan oszczędnościowy oraz listę książek do
przeczytania w tym roku (24 pozycje).
Komentarze
Prześlij komentarz