Kiedy
słyszę „Obcy” myślę Ellen Ripley i nic mnie nie przekona, że
jest inaczej. Dlatego nie lubię produkcji prequel’ów, w
większości nie okazują się dobre. Co zatem z „Obcym”?
Przekonajmy się, jak zwykle bez spoilerów.
![]() |
Źródło: thetford.lightcinemas.co.uk |
Po
pierwsze, jeśli nie widziałeś „Prometeusza” lepiej nie idź na
ten film, zanim go nie nadrobisz. Co prawda, wyjaśniają poniekąd
zdarzenia z niego w filmie, ale z pewnością lepiej będzie się
oglądać znając go. Fani klasycznego „Obcego”, nie dostaniecie
takiego napięcia, jakie towarzyszyło Wam w filmach z Ellen Ripley.
Zamiast tego, dostaniecie kolejny silny (ale nie już tak bardzo)
kobiecy charakter. W filmie starali się zachować konwencję
klasycznego „Obcego”, dodając coś nowego, bo nie można tworzyć
wkoło filmu z identyczną fabułą. Wprowadzili element świeżości,
co świadczy na plus.
![]() |
Źródło: Slash Film |
Przede
wszystkim, nie szłam na ten film z dużymi oczekiwaniami, toteż nie
zawiodłam się. Dobrze się go oglądało, był widowiskowy,
dużo wyjaśniał fabularnie. Nie wiem, jak wy, ale poza losami
Waltera i Davida nie do końca potrafiłam wczuć się w emocje
pozostałych bohaterów.
![]() |
Źródło: Slash Film |
Nie
mogę przyznać, że był to zły film, bo takowy nie był.
Natomiast, w porównaniu do klasyki, miał niższy poziom. „Obcy:
Przymierze” ma kilka świetnych momentów, jednak fani klasyki,
mogą poczuć się trochę zawiedzeni.
![]() |
Źródło: Alien: Covenant |
Komentarze
Prześlij komentarz