Ulubieńcy #16 Czerwca

W czerwcu powstał w mojej głowie bałagan. Miałam problem z motywacją do czegokolwiek, dlatego trochę zaniedbałam bloga po powrocie z Bułgarii – za co przepraszam. Bezsilność niestety, jest jednym z największych wrogów człowieka, wysysa całą energię życiową. Dlatego uwielbiam pisać posty o „ulubieńcach” przypominają mi to, co w życiu spotkało mnie przyjemnego.



Niedawno zaczęłam udzielać się społecznie. Pomagam w Polskim Związku Sybiraków z racji tego, że mój dziadek spędził swoje wczesne dzieciństwo w obozie pracy Bielajka w syberyjskiej tajdze za to, że pochodził z inteligencji. Dwulatek też był zagrożeniem w tamtych latach. Poruszam tutaj ten temat, ponieważ spotkałam się z osobami, które twierdzą, że prawie wszyscy, którzy wrócili z Syberii już nie żyją, co nie jest prawdą. Żyje mnóstwo osób, które spotkał ten koszmar. Były tam zsyłane dzieci, kobiety w ciąży oraz starzy ludzie. Nie było wyjątków. Moja prababcia będąc przy nadziei dostała lekką robotę – pracowała przy wyrębie lasu. Wielu urodziło się w niewoli. Jeśli jesteście mniej więcej w moim wieku (27lat) to Wasi dziadkowie są z tego rocznika. Jest wiele historii do wysłuchania i opowiedzenia, Ci ludzie wciąż są na tym świecie, są żywą historią, są ich setki. Być może jestem przewrażliwiona pod tym kątem, wiele ludzi z mojej rodziny zginęło na Wojnie lub po Wojnie, nie tylko na Syberii, za swoje zdanie i zostałam wychowana w przekonaniu o istotnym znaczeniu historii rodzinnej, czy narodowej, mimo że nie jestem w 100% Polką, a jeszcze Tatarką oraz Łotyszką. Uważam, że każdy powinien być świadomy, tego jak wyglądało to naprawdę.

Dobra! Przejdźmy do właściwej części posta, czyli ulubieńców. Książka to „Caraval”, która była taka, jak się spodziewałam lekka, przyjemna, szybka i typowo dla kobiet, na szczęście bez miłosnych trójkątów. Nie znoszę miłosnych trójkątów. Kupiłam też dwie części "Osobliwego domu Pani Reregrine" - pierwszą i trzecią. Tak, mam teraz dwa egzemplarze części pierwszej, poprzednia nie pasowała wydaniem do dwóch pozostałych, trzeba było coś z tym zrobić. 


Lubię moją pracę, bo jest w niej mnóstwo przyjemnych rzeczy – czytanie, research, porządkowanie faktów i przede wszystkim pisanie.

Źródło: Huffington Post

Moim ulubionym filmem w ostatnim miesiącu jest Wonder Woman. Jeśli chcecie znać moją dokładną opinię na temat tego filmu zapraszam tutaj.

Źródło: WP Film

Moim ulubionym serialem w czerwcu był „iZombie”. Uwielbiam go, mimo że z komiksem na podstawie, którego postał nie ma niemal nic wspólnego. Czemu nie „Doctor Who”? Bo nie mogę o nim pisać co miesiąc – zrobiłoby się to nudne.

Źródło: Spoiler TV

Zorientowałam się, że od kilku miesięcy zapomniałam dodać do ulubieńców części Wielkiej Kolekcji Komiksów DC. W takim razie oto one.


Pochwalę się Wam nowo zagospodarowanym kącikiem w salonie. Jest niestety tymczasowy ponieważ dwie lub trzy gitary (elektryczną, elektroakustyczną i akustyczną) mam zamiar powiesić na dosyć nietypowych hakach na ścianie. Nie jestem jeszcze pewna, bo mój akustyk jest sponiewierany życiem, odpadł mu gryf (nie z mojej winy), ale tata skleił go tak, że nikt by się nie zorientował, jest raczej pamiątkowy. Zbieram na nim podpisy moich ulubionych ludzi, co mi przypomniało, że powinnam tam dodać kilku nowych.


Od jakiegoś czasu zastanawiałam się co zrobić z moją kolekcją aparatów fotograficznych i wreszcie wpadłam na to, że mogę ustawić je w witrynie, w końcu, każda z tych zabytkowych lustrzanek jest niesamowicie piękna. Jestem zapaleńcem fotografii, dlatego każdy z nich ma dla mnie szczególną wartość. Większość z nich możecie kupić na allegro za grosze. Jeśli chcecie nimi robić zdjęcia kupujcie klisze do samodzielnego wywoływania zdjęć, to nie jest straszna filozofia, a masz pewność, że ktoś obcy nie prześwietli Ci kliszy – mi się tak zdarzyło.


Uwielbiam moją dziwaczną lampkę, ma trzy stopnie świecenia i jest piękna, bo jest dziwna. Proszę nie krytykować, mojej definicji piękna.



Komentarze