Subiektywnie #20 "Atomic Blonde"

To dramat szpiegowski i film akcji, którego historia dzieje się w Berlinie w 1989 roku. Film powstał w oparciu o nowelę graficzną „The Coldest City” Anthonego Johnston zilustrowaną przez Sama Hart. Film niezwykle klimatyczny.

Źródło: alt1059.com


Najbardziej w „Atomic Blonde” podobał mi się fakt, że można przedstawić ciekawą historię, zrobić szpiegowski film akcji bez wybuchów i innych przesadnych efektów specjalnych. Ten film udowodnił, że można coś jeszcze pokazać w inny sposób, nie wszystko trzeba robić jednakowo. Niezwykłe jest też nadanie odcieni szarości postaciom w nim występującym, nic do końca nie jest czarne i białe.

Źródło: tracking-board.com

Przede wszystkim podobał mi się realizm scen walki. To, że szpiedzy nie mają skóry ze stali, krwawią, siniaczą się i w ostrym starciu opadają z sił, bo też są ludźmi. Oprócz tego, fabuła nie była przewidywalna, czy oczywista. Końcówka filmu jest podwójnym zaskoczeniem, z kilku względów.

Źródło: Esquire

Film na pewno spodoba się fanom lat 80 oraz muzyki tej dekady, mnóstwo w nim smaczków pokazujących życie za i przed żelazną kurtyną. Również bardzo podobały mi się montaż, kolorystyka oraz praca kamery. W skrócie, film technicznie dograny.

Źródło: Hypable

Nie wiem czemu, ale bardzo lubię stylistykę filmu, w której wydaje się, że postacie zwracają się do widza. Uwielbiam też wstawki graficzne napisów w filmach – w tym były „malowane” sprayem na ekranie – moim zdaniem, dodatkowo nadaje to klimatu.

Źródło: ComingSoon.net

Zapowiedź nie oddaje tego, jaki jest to film. Idąc do kina spodziewałam się typowego kina akcji, a dostałam coś znacznie lepszego. Cieszę się, ponieważ ten film jest dowodem na to, że nie trzeba używać zastraszającej ilości efektów specjalnych i tego, że można nakręcić coś w nieszablonowy sposób.

Komentarze