Universum
Marvel’a jest znaczenie bardziej pozytywnym miejscem od Universum
DC. Właśnie to sprawiało, że wiele momentów w ich filmach
niesamowicie mnie drażniło i owszem, mam świadomość tego, że
większość osób, która uwielbia filmy Marvel’a lubi w nich
właśnie humor.
![]() |
Źródło: New Statesman |
Rozumiem
łamanie schematów, jednak nie można z każdej sceny, w której
czuje się atmosferę wzrastającego patosu władować bathosu, czyli
obrócenia wyniosłej sceny w coś przyziemnego np. dowcip. Tak jak sceny z „Ragnarok”, gdzie Thor traci ojca,
najlepszych przyjaciół, swój dom i każda z tych scen zakończona
jest dowcipem, wychodzisz z kina myśląc sobie, że ta cała
śmierć, tragedia nie była kompletnie potrzebna, w końcu dwie
sekundy po śmierci ojca, czy destrukcji Asgardu Thor wpadał w
śmiech. On się nie przejmował, więc czemu ja mam się przejmować
światem i postaciami, które budowali od 2011 roku. Mniej ekstremalnym
przypadkiem jest kiedy Doctor Strange staje się prawdziwym bohaterem, po czym peleryna opada mu na ramiona, a wtedy dowcip. To właśnie
najbardziej przeszkadza mi w filmach Marvel’a – poza filmami
„Strażnicy Galaktyki” i „Deadpool”, ponieważ to z założenia
komedie, parodie.
![]() |
Źródło: Brooklyn Academy of Music |
Oczywiście,
ten post nie jest po to, aby dowalić Marvel’owi, bo mimo wszystko
uważam, że filmy, jako całokształt mają bardzo dobre - widowiskowo
i rozrywkowo, czyli takie jakie miały być. Przez powyższe
przykłady chciałam Wam pokazać, to o czym pisałam wcześniej –
zestawienie tego z „Black Panther”. W tym filmie nie ma tego
wszystkiego. Za to jest typowa droga bohatera, którą znamy z
miliona przeróżnych produkcji. Był w nim prawdziwy kryzys,
autentyczne wewnętrzne rozdarcie, upadek a nawet śmierć, powrót i
nowe życie. Czyli, to co od ponad 2 tys. jest znane ludzkości,
klasyczne oraz sprawdzone. To tzw. „droga bohatera”, która
kształtuje bohatera od czasów antycznych po dziś dzień i odnosi
się zarówno do bathosu, którego niemalże nie było, dzięki czemu widz czuł się związany z wydarzaniami na ekranie oraz
emocji bohaterów, a także realnego problemu nadciągającego
zła oraz PRAWDZIWEGO, wielowymiarowego złoczyńce, który był
zwyczajnie świetny, w przeciwieństwie do większości franczyzy, gdzie antagonista często staje się zapomniany.
![]() |
Źródło: Black Panther - Poster Gallery View Large Poster |
W
grę wchodzą także inne drobiazgi, jak świetna ścieżka
dźwiękowa, która faktycznie wpadała w ucho, piękna gamma
kolorystyczna, dzięki niej w finalnej walce widz nie miał prawa
zgubić się na polu walki między frakcjami, czy kozackie postacie
kobiece.
![]() |
Źródło: MTR Network |
Oczywiście,
nie mówię, że w żadnym momencie nie było w nim dowcipów, a
jedynie, że nie zniżył się do poziomu „Thora” i wyszłam z
seansu bardzo zadowolona. Zwłaszcza, że "Thor: Ragnarok" ma praktycznie identyczną linię fabularną.
Komentarze
Prześlij komentarz