Na
ten film czekała duża część widzów i szczerze przyznam, że był
dobry. Okazał się on najbardziej kasowym filmem DC ostatnich lat.
Nic dziwnego występował w nim w końcu Jason Momoa. Poniżej
mogą znajdować się spoilery.
Źródło: visitnorway.fr |
Ten
film miał wiele dobrych momentów, wręcz niesamowitych momentów.
Pokazał również, że Uniwersum DC Comics ma do zaoferowania
znacznie więcej, niż pogrążone w mroku Gotham City. Do kolorowego
świata Aquaman’a dorzucono wielką dozę humoru połączoną z
mrokiem kryjącym się w głębi samego Arthura i zrobili to bardzo
dobrze. Przypadła mi do gustu ścieżka dźwiękowa, efekty specjalne,
ale najlepsze było wielkie wejście Aquaman’a, po prostu
niesamowicie zrobione. Oprócz tego, co zawsze podobało mi się w
filmach DC, czego brakuje mi w Marvel’u, jest troska superbohaterów
o zwykłych ludzi, nawet w trakcie bitwy myślą najpierw o szarym
człowieku, który jest pod ich ochroną i są w stanie poświecić
się, bo pamiętają za kogo walczą. Szczególnie było widać to w
tym filmie – mam na myśli scenę z kościołem na Sycylii. Uważam
także za ciekawy, motyw konfliktu wewnętrznego Arthur’a, czyli
chcę pomagać ludziom, ale nie jestem ich bohaterem, bo się nie
nadaję na wzór i chcę być człowiekiem, a nie władcą, jednak
nie mogę pozwolić na akt przemocy zagrażający obydwu światom.
Źródło: browardpalmbeach.com |
Skoro
już się pozachwycałam to przejdę do negatywów. Umówmy się
szczerze, historia przestawiona w filmie „Aquaman” nie należała
do oryginalnych. Powielała motyw znany ludzkości od dawna, historii
dwóch braci, złego i dobrego, tego pragnącego władzy i jej nie
chcącego. W sumie to jest jedyne, co mam temu filmowi do zarzucenia.
Źródło: Collider |
Co
Wy sądzicie o tym filmie? Byliście już na nim, czy dopiero
zamierzacie obejrzeć?
Komentarze
Prześlij komentarz