„Alita: Battle Angel” to opowieść o cyborgu, który staje do walki
przeciwko złu tego świata - tak można byłoby jednym, krótkim zdaniem określić ten film. Idąc do kina nie miałam zbyt
wielkich oczekiwań, z pewnością w przeciwieństwie do fanów
mangi, której ja nie czytałam. Jednego czego się obawiałam, to tego, że będzie to
bardziej bajka niż poważny film Sci-Fi i muszę przyznać, że się
myliłam.
Źródło: Twitter |
Film
jest zdecydowanie bardziej skierowany do starszego widza, ma fajne
przesłanie, generalnie jest dobrze zrobiony. Podziwiam aktorkę
grającą tytułową Alitę, bo grać coś w takim osprzęcie na
sobie to musi być nie lada wyzwanie. Z resztą podobnie grała
większa część aktorów w tym filmie. Bardzo fajnie zostały zrobione sceny walki, w których nie stronią od brutalności i efekty specjalne, natomiast jeśli oczekujecie większego "realizmu" (na tyle, na ile można filmy tego typu zrobić "realistycznie"), raczej go tutaj nie znajdziecie.
Ogólnie
nie jest to film ciężki, nie jest też jakiś super lekki, ale ma
fajne głębsze przesłanie, które mi się podobało. Uważam za to,
że nie trzeba być fanem Sci-Fi, aby na ten film iść i czerpać
przyjemność z oglądania go.
Mimo, iż ogólnie film mi się podobał, miał według mnie pewne braki w historii, rozwoju postaci, niektóre wątki były za bardzo spłycone i mam wrażenie, że czas w filmie dosyć dziwnie płynął. Ogólnie świat przedstawiony bazował na znanej nam wszystkim koncepcji z innych dzieł cyberpunkowych, czy dystopijnych, jednak tutaj też pozostały pewne niedopowiedzenia. Chciałabym poznać lepiej ten świat, czy dokładniej zobaczyć rozwój niektórych postaci i poznać bliżej ich historie - tego brakowało mi w tym filmie.
Co Wy sądzicie o tym filmie? Dajcie mi znać w komentarzach.
Komentarze
Prześlij komentarz