Ten miesiąc był dla mnie zarówno chwilami odpoczynku, jak
momentami intensywnego tempa życia. Wiele rzeczy zaczyna się
zmieniać i czuję pod tym kątem pozytywną ekscytację. Podoba mi
się mój wzrost kreatywności, przez co mam milion pomysłów na
minutę. Dlatego, moi drodzy pokażę Wam kilka rzeczy, które w tym
miesiącu sprawiły mi wyjątkową radość.
„Doctor Strange” jako film sprawił mi wielką przyjemność, bo
uwielbiam superbohaterów i komiksy. Podoba mi się
historia diametralnej zmiany, więc wszystkie filmy o powstaniu
postaci kocham. Więcej na temat filmu dowiecie się tutaj.
![]() |
Źródło: We Got This Covered |
„Armanda” Ernest'a Cline, to kolejna książka tego autora, którą mogę Wam spokojnie polecić. Jakiś czas temu pisałam o „Ready
Player One”, z której kręcą film. Tym razem, fabuła jest inna,
chociaż również zawiera nawiązania do gier, cyberprzestrzeni i
rozróżniania tego co rzeczywiste, od tego co wirtualne.
„Osobliwy dom Pani Peregrine” napisana przez Ransom'a Riggs jest
powieścią, którą bardzo dobrze i szybko się czyta. Mimo, iż
filmu w końcu nie udało mi się obejrzeć, to już ze zwiastunu
wynika, że są to zupełnie inne historie, a ta książkowa jest
mniej bajkowa, bardziej mroczna i skierowana do odrobinę starszej
publiczności. Ta książka należy do lekkich, rozrywkowych, w
porównaniu do innych powieści fantasty. Osobiście lubię takie
historie i muszę złapać za kolejne jej części.
„Westorld” czyli nowy serial HBO, który jest bardzo specyficzny
i to mi się podoba. Lubię nietypowy sposób przedstawiania
historii. Z tego samego powodu, mimo wielu minusów oglądam
„Kaznodzieje”.
![]() |
Źródło: TV Guide |
„DS's Legends of Tomorrow” zaimponowało mi. Lubię ten serial ze
względu na luźniejszy i bardziej pozytywny charakter. Po ostatnim
sezonie spodziewałam się podobnego poziomu obecnego, jednak mile
mnie zaskoczyli, bo dzieje się tam naprawdę dużo.
![]() |
Źródło: ComingSoon.net |
Inka z syropem orzechowym jest moją słodką chwilą zapomnienia.
Ograniczam kofeinę, bo szkodziła mi na żołądek w za dużej
ilości, bądź za mocna. Dlatego zaczęłam pić Inkę, która
smakuje praktycznie jak prawdziwa kawa. Syrop orzechowy jest moim tymczasowym przysmakiem, bo generalnie nie słodzę – nie ze względów
odchudzających, a z powodu walorów smakowych.
Pegazo-jednorożec, czyli moja „piżamka”, najukochańsza na
świecie. Jest ciepła, wygodna i odjazdowa. Podobne i prawdopodobnie
tą samą znajdziecie na Aliexpress. Najlepsza na dzień: dziś nie
wychodzę z domu, leżę do góry brzuchem, oglądam filmy, czytam,
rysuje, obżeram się czekoladą, pizzą i wszystkim co przyjdzie mi
do głowy.
Muszę się Wam pochwalić jeszcze dwoma rzeczami. Po pierwsze
wreszcie wyszło kolejne wydanie „Gwiezdnego Pyłu” Neil'a
Gaiman, dlatego jeśli chcecie mieć tą książkę w domu lećcie
szybko do księgarni. Jak ją zobaczyłam to zaczęłam piszczeć jak wariatka. W sklepie. Przy ludziach. Wiem jak tę książkę ciężko zdobyć, do
przeczytania, tym bardziej po polsku, a MAG zrobił prześliczne wydanie i jest już w sprzedaży. Po drugie, dla osób które
uwielbiają kalendarze i planowanie, są już plannery na przyszły
rok. Widziałam perfekcyjny planner, ale szkoda mi było 80zł,
dlatego kupiłam sobie znacznie tańszy z motywem „Alicji po
drugiej stronie lustra”.
Jednak, żaden miesiąc nie jest idealny. Zawsze znajdzie się ktoś,
kto zrobi Ci przykrość, często dlatego, że wyżywa się na Tobie
za coś innego, co go spotkało, albo po prostu jest dupkiem. Zależy
od sytuacji. Z tego i kilku innych powodów, w ostatnim miesiącu
popadłam w „czerwone doły” i dałam się porwać mojej
neurotycznej osobowości, z czego nie jestem dumna, bo od lat nad nią pracuję. Pamiętajcie,
trzeba znaleźć nadobniejsze rzeczy, które Cię cieszą i starać
się zapomnieć o przykrościach, które Cię spotkały. To jest jedno, z moich długofalowych postanowień - cieszyć się najdrobniejszymi rzeczami.
Epicki ten jednorożec :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuń